Poznaj Kolegę / Nauczyciela #61: Paweł Stabach


Tomasz Bąk piątek 15 grudnia 2017

Dzień dobry, witamy w cyklu wywiadów „Poznaj kolegę/nauczyciela”. Dzisiaj porozmawiamy z Panem Pawłem Stabachem. Na początku tradycyjnie poprosimy o to, by opowiedział Pan o sobie w kilku zdaniach.

Dzień dobry, pierwsze pytanie zazwyczaj jest najtrudniejsze, ponieważ ciężko jest mówić o sobie. Mimo to spróbuję :) Jestem nowym nauczycielem języka angielskiego na Górce, chociaż nie jest to moja pierwsza praca. Do tej pory pracowałem w szkołach językowych zdobywając doświadczenie, jako lektor języka angielskiego, w miarę możliwości czasowych podejmowałem pracę jako tłumacz. Muszę również przyznać, że podejmowałem prace, które nie są związane z moim wykształceniem. Pracowałem fizycznie jako pomocnik budowlany, trochę czasu spędziłem pracując w obsłudze klienta,  pracowałem też na stacji benzynowej oraz przy produkcji części samochodowych. Miało być w kilku zdaniach… Staram się być osobą pozytywną i optymistycznie podchodzić do świata, choć, jak wiecie, nie zawsze jest to proste. Lubię podróże i okrywanie nowych miejsc, interesuję się językiem mediów, formami tłumaczeń, dyskursem politycznym.

Jak Pan wspomniał, jest Pan nowym nauczycielem w naszej szkole. Może zechciałby się Pan podzielić z nami swoimi wrażeniami na temat szkoły, swoją opinią?

Rozpoczęcie pracy w nowym miejscu zawsze łączy się z dużymi emocjami, ale również z wieloma nowymi wyzwaniami, trzeba stawić czoła nowej rzeczywistości. Wszystko staje się łatwiejsze, jeśli panuje serdeczna i przyjazna atmosfera, a taka właśnie panuje na Górce. Szkoła jest duża, dlatego staram się nie zgubić w różnych jej zakamarkach np. w drodze do sali w2, co na początku roku szkolnego było dosyć trudne :)

A jakie wymieniłby Pan największe zalety i wady Górki?

Nie będę zbyt oryginalny, jeśli powiem o atmosferze panującej na Górce? Jest to pierwsza rzecz, która przychodzi mi do głowy. Nawet, jeśli wcześniej słyszałem opinie różnych osób na temat świetnej atmosfery na Górce, to zrozumiałem, a właściwie odczułem to dopiero zaczynając pracę w naszej szkole. Myślę, że wynika to głównie z relacji pomiędzy uczniami, pracownikami szkoły – wszyscy budujemy tę atmosferę – każdy jest serdeczny, uśmiechnięty i otwarty.

Jeśli chodzi o wady, to jestem jeszcze pod bardzo pozytywnym pierwszym wrażeniem więc ciężko mi je dostrzec :) Myślę, że rzeczy, które może nie są idealne, wynikają z systemu edukacji, a więc na poziomie szkoły ciężko jest je zmienić – mówię np. o zbyt małej ilości godzin języka angielskiego w technikum, uczenie pod egzaminy, a nie komunikację itd.

Czy praca z młodzieżą to według Pana wyzwanie, czy raczej przyjemność?

Jedno i drugie naraz. Wyzwanie – ponieważ każdy jest inny, a pracujemy w grupie, co z kolei wymaga dyscypliny, kompromisów i wspólnego dążenia do celu różnymi drogami. Przyjemność – ponieważ po prostu lubię pracować z młodzieżą (zawsze można dowiedzieć się czegoś nowego, choć nie zawsze się tego chce :)).

A czy przypomina Pan sobie jakieś zabawne historie z lekcji, które mógłby Pan opowiedzieć?

Hmm… ciężko przypomnieć sobie jedną konkretną historię, biorąc pod uwagę fakt, że w naszej szkole pracuję dopiero od września. Większość śmiesznych kwestii wynika z komizmu sytuacyjnego, dlatego trudno mi je opisać jednocześnie samemu nie narażając się na śmieszność, chociaż przyznam, że czasem ciężko zachować spokój i kamienną twarz. Nie tak dawno temu, na jednej z lekcji pojawiła się kwestia walut, monet i drobnych pieniędzy, a konkretnie, chodziło o amerykańską nazwę monety jednocentowej penny. W ferworze tłumaczenia podałem liczbę mnogą tego słówka... Reakcja klasy mogła być tylko jedna – gromki śmiech :)

Hahah, uczniowie na pewno teraz zapamiętają jak jest po angielsku cent. No ale może teraz poważniej - jako nauczyciel języka angielskiego pewnie widzi Pan trudności niektórych uczniów z tym przedmiotem. Może potrafiłby Pan doradzić, jak Pana zdaniem najskuteczniej i najprzyjemniej uczyć się tego języka?

Tak, jak pisałem wcześniej – każdy jest inny, ma różne zdolności oraz różne sposoby uczenia się. Z tego powodu nie ma jednej recepty na sposób nauki – to, co sprawdzi się u jednego ucznia, może być udręką dla drugiego. Trzeba też pamiętać, że nauka wymaga dyscypliny, samozaparcia i systematyczności. Mogę natomiast wszystkim doradzić, aby starali się mieć jak najwięcej styczności z językiem, w szczególności w jego naturalnej formie, czyli np. poprzez czytanie książek lub artykułów w języku angielskim, oglądanie filmów czy seriali bez polskich napisów czy lektora (zmiana napisów na angielskie jest naprawdę bardzo pomocna :)), granie w gry i komunikowanie się z innymi graczami z całego świata po angielsku itd. Generalnie są to czynności, na które większość z Was poświęca sporą część czasu wolnego, więc dlaczego nie połączyć przyjemnego z pożytecznym?

Trudno się nie zgodzić. Mówi się też, że to podczas zagranicznych podróży najłatwiej pozbyć się barier komunikacyjnych jeśli chodzi o języki obce. Zgadza się Pan z tym twierdzeniem?

Tak, najszybciej uczymy się języków w sytuacjach naturalnych, autentycznych, a szczególnie w takich gdzie nie mamy wyboru i trzeba po prostu rozmawiać. Czasem aż ręce mogą boleć od takiego rozmawiania :), ale dogadanie się, a więc komunikacja jest najważniejsza. Przecież właśnie dlatego uczymy się języków, aby lepiej zrozumieć otaczający nas świat i aby móc się z tym światem komunikować. Oczywiście każdy ma pewną indywidualną barierę językową, która w pewnym stopniu łączy się z poczuciem wstydu – czasem nie chcemy mówić w języku obcym, bo boimy się tego, co nasz rozmówca o nas pomyśli. Wyjeżdżając na wakacje za granicę, szukając pracy sezonowej, udzielając wskazówek turystom z zagranicy w Polsce czy w innych sytuacjach miejmy świadomość, że język angielski nie zawsze jest językiem ojczystym naszego rozmówcy, a to oznacza, że inni też mogą popełniać błędy – nikt nie jest perfekcyjny.

Rzeczywiście, w końcu podróże kształcą i zdolności językowe są na to najlepszym przykładem. A może ma Pan jakieś ciekawe opowieści czy doświadczenie związane z podróżami?

Pamiętam jak w Rumunii szukając noclegu, trafiliśmy do hotelu, w którym nie można było porozumieć się ani po polsku, ani po angielsku, ani po niemiecku, więc nie było innego wyjścia, tylko sięgnąć po podstawy rosyjskiego. Nocleg udało się zarezerwować, mimo, że pewnie nie była to komunikacja najwyższych lotów :) Będąc w Austrii udało mi się znaleźć pracę posługując się językiem niemieckim, dlatego uważam, że lepiej powiedzieć coś z błędem i przekazać informacje, niż nie powiedzieć nic (ewentualnie później można korygować nieporozumienia :)). Mówiąc o Rumunii, przypomina mi się pewna historia. Podróżując autem po tym kraju, w jednej z wiosek utknęliśmy w korku na środku małego mostu. Korek był spowodowany przeganianiem wszelkiego rodzaju bydła przez miejscowych pasterzy. Pech chciał, że wszystkie rogowate, które przestaliśmy liczyć po doliczeniu do pięćdziesięciu, przebiegały przez mostek, na którym staliśmy. Po tym jak odetchnęliśmy z ulgą, że nic nie zostało uszkodzone, jedna z krów otarła się o tył auta przerysowując go. Taka pamiątka z wycieczki :)

Grunt, że teraz jest co wspominać z uśmiechem! To skoro już przy podróżach, to czy są jakieś miejsca na Ziemi, które koniecznie chciałby Pan odwiedzić? Dlaczego?

Moim marzeniem, które mam nadzieję kiedyś się spełni, jest podróż po Stanach Zjednoczonych, szczególnie po trasie Route 66. Dlaczego? Może fascynacja amerykańskim mitem i chęć sprawdzenia czy te miejsca faktycznie są tak urzekające? Nowa Zelandia wydaje się być ciekawym miejscem na podróż nie tylko ze względu na dużą odległość dzielącą ją od Polski, ale też z powodu fauny, która tam występuje. W kwestii marzeń, to jeszcze chciałbym pojechać w okolice koła podbiegunowego i na własne oczy zobaczyć zorzę polarną.

Ale schodząc na ziemię… Są miejsca, które zawsze chętnie odwiedzę i do których z przyjemnością wracam: Gdańsk, polskie wybrzeże, które jesienią i zimą jest szczególnie piękne, Tatry i te polskie i słowackie ze względu na ich bliskość i swojskość, Chorwacja ze względu na piękne morze, Rumunia, ze względu na góry, piękne krajobrazy i dzikość natury. Przy okazji polecam podróż autem lub motocyklem po trasach sięgających szczytów Karpat – Transalpina i trasa Transfogaraska to naprawdę must see w Europie środkowej.  Podróżując zawsze staram się zobaczyć jak najwięcej - leżenie na plaży przez całe wakacje nie jest dla mnie :) Natomiast z miejsc nam mniej odległych to chciałbym, w końcu, pojechać w Bieszczady, ponieważ jakoś tak się złożyło, że dłuższa wyprawa w ten rejon, oprócz wycieczek nad jezioro Solińskie, nigdy nie doszła do skutku.

Aż chciałoby się słuchać więcej! Doszły nas jednak wieści, że nie tak dawno pojawił się na świecie Państwa synek! Gratulujemy i życzymy oczywiście, by zdrowo się trzymał i szybciutko rósł. Może chciałby Pan coś o nim powiedzieć?

Bardzo dziękujemy :) 18.11.2017r. urodził się Staś, który po urodzeniu ważył 4150 gram, więc można powiedzieć, że to „kawał chłopa” :) Synek rośnie szybko i zdrowo, mama Stasia czuje się dobrze (też dziękuje za wszystkie serdeczne słowa), a ja, jako tata jestem bardzo dumny :) Dopiero po narodzinach dziecka słowo szczęście nabiera całkiem nowego znaczenia i właśnie takiego szczęścia i doświadczenia takich emocji Wam wszystkim życzę (oczywiście we właściwym dla każdego i każdej z Was czasie :))

Korzystając też z okazji chciałbym jeszcze raz podziękować za wszystkie ciepłe słowa, które do nas dotarły, zarówno ze strony uczniów, jak i nauczycieli i pracowników szkoły.

Jeszcze raz wielkie gratulacje od całej społeczności szkolnej!
A teraz może pytanie trochę z innej beczki. Czy ma Pan – lub chciałby Pan mieć – jakiegoś zwierzaka? Dlaczego?

Od kiedy pamiętam zawsze miałem psa. Może właśnie dlatego uwielbiam te zwierzęta, są wierne, towarzyskie, inteligentne. W domu, można powiedzieć, jako członkowie rodziny, mieszkają dwa psy – Neli i Sonia. Część z Was pewnie wie, że hodujemy też dwa młode węże zbożowe. Jest to parka, więc kto wie, może w przyszłości będzie to jakaś mini farma? :) Część ludzi uważa je za odpychające, natomiast ja uważam je za fascynujące – może ze względu na ich „inność”. Aha i wcale nie są tak śliskie, jak się wydaje :). Obydwoje z żoną interesujemy się terrarystyką i myślimy nad poszerzeniem naszej kolekcji gadów na przykład o warana, węża boa lub pytona.

Mieliśmy okazję zobaczyć jednego z węży w zeszłorocznej gazetce promującej szkołę – kto nie widział, niech poszuka! Jednak może teraz zmieniając trochę temat – czy ma Pan jakichś ulubionych autorów książek, ulubiony gatunek? Chciałby Pan o tym opowiedzieć?

Dawniej czytałem dużo fantastyki, zresztą dalej często sięgam po ten gatunek. Bardzo podoba mi się seria o Wiedźminie Andrzeja Sapkowkiego, nie tylko ze względu na fabułę i bohaterów, ale również ze względu na język (PS Yennefer, bo inteligentna). Obecnie czytam więcej reportaży i publicystyki, szczególnie dotyczących Bliskiego Wschodu – kultury, sytuacji politycznej w tym newralgicznym rejonie świata. Lubię też sięgać po kryminały. Staram się wprowadzać różnorodność w tym, co czytam wybierając książki różnych gatunków. Jeszcze jedno: czytam dosyć wolno zgodnie z regułą, że to, co dobre powinno trwać długo.

Ciekawe podejście! Szkoda, że niektórzy z nas nie mogą tego zastosować do lektur szkolnych… A jak z filmami, muzyką, sportem?

Co do filmów, to bardzo lubię filmy Davida Lyncha, ze względu na świetny klimat i wiele możliwości interpretacji, chociaż zdaję sobie sprawę, że nie każdy lubi takie kino :). Jeśli chodzi o seriale to Breaking Bad jest świetne, uwielbiam Twin Peaks, podoba mi się Hell on Wheels, Hannibal, czasem lubię też obejrzeć coś animowanego typu South Park, Big Mouth.

Z gatunków muzycznych lubię rocka i bluesa, ale nie stronię też od „cięższych brzmień”. Do ulubionych zespołów z polskiej sceny muzycznej zaliczyłbym Riverside, Lunatic Soul, Lion Shepherd, Red Scalp, Sounds Like the End of the World. Polecam do sprawdzenia, ponieważ są to wykonawcy pochodzący z Polski posiadający mnóstwo fanów również za granicą. Ze sceny zagranicznej to niemiecki Rammstein (niemiecki to naprawdę ładny język :)), amerykański Slipknot, francuska Gojira. Aha, uwielbiam muzykę na żywo, a powyższe zespoły świetnie brzmią na koncertach i robią niesamowite show.

Sport to zdrowie, dlatego staram się spędzać jak najwięcej czasu aktywnie np. ćwicząc na siłowni, jeżdżąc na rowerze, w zimie wybierając się na narty.

Och, i my serdecznie polecamy zapoznanie się z tymi tytułami i artystami! No ale czas już kończyć, więc zapytamy jeszcze tylko czy jest coś specjalnego, co chciałby Pan przekazać uczniom? Rada, motto, pozdrowienia?

Nie chcę by wybrzmiały tu patetyczne hasła, dlatego powiem Wam, żebyście zawsze podchodzili do życia z uśmiechem, a nawet w trudnych chwilach, które pojawiają się w życiu, starali się zawsze odnajdywać coś pozytywnego – what doesn’t kill you makes you stronger :)

Bardzo dziękujemy za tak wyczerpujące wypowiedzi i poświęcony czas. Życzymy wszystkim czytającym miłego weekendu i… do zobaczenia w następnym wywiadzie!

strzałka do góry
Dziennik