Spotkania z Podhalańczykami i Wojskami Specjalnymi oraz przebieg tegorocznego Koła historycznego


Administrator piątek 16 czerwca 2023

Po raz pierwszy Strzelcy Podhalańscy  odwiedzili naszą szkołę w kwietniu tego roku. Dla nich  był to pierwszy dzień Podróży Historyczno-Wojskowej, a dla nas niezapomniana chwila. Blisko czterdziestu przybyłych żołnierzy (w tym kobiety), zaskoczyło nas rozmachem przygotowań do spotkania z uczniami „Górki”. Ale Zespół Szkół Nr 1 nie był im dłużny i spora w tym zasługa Pana Marka Grybosia, podpory w muzycznym i technicznym przygotowaniu powitania Strzelców. Przygotowanie powitania wsparli też nauczyciele historii, za co dziękujemy:) Wśród klas zaangażowanych w wydarzenie wymieńmy np. uczniów 3bL, 1cT i 1bT. Dyrektor naszej szkoły, który wyraził zgodę na przyjazd Podhalańczyków, wręczył Panu majorowi kierującemu wojskową wyprawą piękny obraz z Józefem Gizą, patronem tych żołnierzy, autorstwa Gosi Bochenek. Jej koleżanka, Patrycja Nogawka, włożyła wiele serca i czasu w wykonany na klarnecie hymn Podhalańczyków "Harnasiu ty prowadź", a kolega obu dziewczyn, Staszek Kokoczka, użyczył swój wokal do chórku wspierającego akademię. To była 1bT, a z klasy 1cT graficy Kamil Michalski i Paulina Siuta opracowali zgodnie z sugestiami dowództwa 3 Batalionu Strzelców Podhalańskich logo Podróży Historyczno-Wojskowej. Wspomniane logo ma szansę towarzyszyć każdej następnej podróży Strzelców (tegoroczna była pierwsza). Uprzedzając fakty, klasowa koleżanka grafików, Jowita Dudek, wykonała równie piękny portret patrona polskich komandosów: w maju trafił on na stałe do największej w Polsce Sali Tradycji Wojsk Specjalnych, działającej przy dowództwie wszystkich polskich komandosów (w tym np. GROM-u i NIL-u). Kończąc wątek, kierujemy ukłon do wszystkich osób, które stoją za niezapomnianym spotkaniem z naszym Podhalańskim Wojskiem w dniu 3.04.2023 r.: wspomnijmy choćby harcerki z zastępów Skautów Europy (działających na ziemi grybowskiej i gorlickiej), które uświetniły żołnierską Mszę w Sękowej i upiekły każdemu wojakowi małe słodkie „co nieco”, czy wójta gminy Łużna, autora opowieści na cmentarzu nr 123 o poprzednikach Podhalańczyków, skierowanej do żołnierzy 3 Baonu…

Zwracam się do ludzi w zielonych podhalańskich pelerynach: Panowie i Panie, liczymy, że o nas nie zapomnicie, a gdy Wasz garnizon stanie pół godziny samochodem od Gorlic, nie zamkniecie przed nami bram Waszych murów i serc… A serce do ludzi pokazaliście już na tym wyjeździe: wiecie o co chodzi i tyle wystarczy… Szczególne podziękowania kierujemy do zastępcy dowódcy 3 Batalionu, który indywidualnie pamiętał o każdym uczniu (i nie tylko), zaangażowanym w spotkanie ze swoimi żołnierzami. I nawet wieczorem, po całym długim dniu, znalazł jeszcze czas dla harcerek i młodego trębacza, który wojskowymi sygnałami uświetnił Mszę Świętą w Sękowej. Marku, nie musiałeś, ale chciałeś i za to Ci Dziękuję.

Tymczasem wspomniana Podróż Historyczno-Wojskowa przemyskiego (póki co) 3 Baonu miała swój ciąg dalszy. Jej scenariusz był na tyle ciekawy, że nasze Koło historyczne powtórzyło końcowy odcinek owej Podróży. Dlatego 31 maja, kółkowicze i ich sympatycy ruszyli w trasę trzeciego i przedostatniego w bieżącym roku rajdu, tym razem szlakiem Podhalańczyków i Wojsk Specjalnych.

Dziękujemy Pani Ani Górskiej z Urzędu Gminy w Łużnej za cenne książki, które na cmentarzu 123 otrzymał każdy uczestnik wczesnoporannej wyprawy. Książka odsłania obraz wojny oczami żołnierzy, dowódców i cywilów z ziemi łużniańskiej, zmuszonych żyć przy, a czasem na linii frontu, w latach 1914-15.

Następna niespodzianka czekała uczestników wyjazdu w Radłowie, na pn-zach od Tarnowa. Powitali nas tam rekonstruktorzy, ubrani i wyposażeni tak jak 3 Pułk Strzelców Podhalańskich w chwili napaści Niemiec na Polskę w 1939 r. Dzisiejszy 3 Batalion kontynuuje tradycje owego 3 Pułku. Szef jego Grupy Rekonstrukcji Historycznej mistrzowsko przedstawił dramatyczną obronę radłowskiej szkoły z udziałem Podhalańczyków z 3 Pułku. Opowieść miała miejsce przy dużym i wymownym muralu, który od zeszłego roku przywraca pamięć o tym starciu z 7.09.1939 r.

Podczas Mszy  11.11.2022 r., gdy ów mural uroczyście święcono i udostępniono, ksiądz korzystał z ciekawego kielicha: w roku 1918 ufundowała go kobieta z Radłowa, z wdzięczności Bogu za odzyskanie przez Polskę niepodległości. Czy dziś tę niepodległość w ogóle cenimy...? Po spotkaniu z rekonstruktorami i muralem, w gościnnych murach radłowskiego kościoła ten kielich wziął na chwilę do swych dłoni każdy uczestnik wycieczki. Za niezatarte wrażenia z Radłowa  dziękujemy księdzu proboszczowi Andrzejowi Krajewskiemu oraz panu Kazimierzowi Bernatowi, szefowi Nadwiślańskiej Grupy Rekonstrukcji Historycznej 3 Pułku Strzelców Podhalańskich. Do radłowskiej świątyni jeszcze wrócimy, bo kryje niejedną tajemnicę, a od przyszłego roku szkolnego zaczynamy stałą współpracę z Grupą Rekonstrukcyjną 3 Pułku. W murach naszej szkoły rekonstruktorzy dostaną więcej czasu, niż w Radłowie. To wyróżnienie przebywać z Wami, bo Wam się chce - i to jak...

Kolejne podziękowania kierujemy do Pana Jerzego Skrzypczaka, dyrektora Muzeum Regionalnego w Mielcu. Dzięki Panu Jerzemu zobaczyliśmy unikalny eksponat, niewystawiany na co dzień na żadnej muzealnej sali. Wcześniej młodzi poznali rolę sztandaru dla każdej jednostki wojskowej,  w oparciu o przykłady niezwykłego poświęcenia i pomysłowości naszych żołnierzy z różnych oddziałów, walczących o ratowanie swych sztandarów we wrześniu 1939 r.  A potem zobaczyliśmy... No właśnie: serce sztandaru 3 Pułku Strzelców Podhalańskich, czyli utkany srebrnymi nićmi przez zakonnice spod Bielska wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej. Tyle zostało ze sztandarów czterech pułków podhalańskich (w tym jednego artylerii), w których na II wojnę ruszyło łącznie kilkanaście tysięcy Polaków z osad rozrzuconych  na południu, od Cieszyna aż po Gorlice... Obecny 3 Batalion Strzelców dopiero się tworzy, więc nie ma jeszcze własnego sztandaru: czy kiedyś w jego sercu  zobaczymy serce chorągwi poprzedników z II wojny światowej? Czas pokaże. To byłby sztandar unikalny w skali Polski, a może Europy...

Teraz nadszedł czas podziękować bocheńskiej restauracji "Cichutko" za budżetowy, ale smaczny i syty obiad:)

Na koniec rajd dotarł do jaskini lwa: krakowskiej bazy dowodzenia wszystkich wojsk specjalnych w Polsce. Tam czekały na nas atrakcje zarezerwowane dla nielicznych grup z całego kraju. Najpierw oddaliśmy urządzenia elektroniczne, a potem dokładnie sprawdzeni, weszliśmy na plac otoczony bronią i sprzętem komandosów z Jednostki Wojskowej "NIL". W dużym uproszczeniu "NIL" to oczy i uszy "GROMU", więc tak naprawdę nie ma "GROM"-u bez "NIL"-u. No, to teraz się zaczęło: rozmowy z komandosami, przymierzanie ich broni i sprzętu, ale tu szczegóły zostawimy dla siebie, podobnie pamięć o obrazach z tego miejsca, którego nie wolno nam było fotografować. Możemy tylko powiedzieć: było niesamowicie. I nie ma przesady w stwierdzeniu, że zwiedziliśmy jaskinie lwa, bo wojska specjalne dziś odgrywają ogromną rolę. Świadczy  o tym ranga i skuteczność komandosów ukraińskich, którzy wiele zawdzięczają naszym, a dziś zwracają dług, dzieląc się bezcennym doświadczeniem w konfrontacji z Rosją. Dlatego polscy specjalsi są elitą naszej armii, cierpiącej na tak liczne braki... Nie przypadkiem Rosjanie w Królewcu regularnie ćwiczą odpieranie uderzeń polskich komandosów na ich wyrzutnie rakiet, które zagrażają mieszkańcom naszej Ojczyzny... Po serdecznym spotkaniu z operatoami "NIL"-u przyszła kolej na zwiedzenie Sali Tradycji Wojsk Specjalnych, jedynej takiego rodzaju w Polsce. Pięknie dziękujemy Panu oficerowi, który oprowadził nas po całej historii polskich komandosów. To dzięki Niemu portret autorstwa Jowity Dudek już nie opuścił tego miejsca...

A na "deser" w sali konferencyjnej garnizonu obejrzeliśmy film o polskich wojskach specjalnych, którego część końcowa zostanie dłużej w naszej pamięci.

Dziękujemy Dowództwu Komponentu Wojsk Specjalnych za wszystko:) A z komandosami "NIL"-u jesteśmy umówieni w naszej placówce w przyszłym roku szkolnym. W końcu - podobno - z okolic Gorlic "NIL" regularnie łowi ochotników...

Koło historyczne kończy więc ten rok szkolny z dobrymi wspomnieniami. Mamy za sobą serię rajdów w różnych porach roku i w różne miejsca. Nie licząc opisanego wyżej, wędrowalismy od zakladowych hal fabryki helikopterów Black Hawk przez supernowoczesne Muzeum Centralnego Okręgu Przemysłowego, miejsca objawień Andrzeja Boboli (który wielokrotnie przychodził do obecnego proboszcza w Strachocinie), Muzeum Polaków Ratujących Żydów, czy seanse filmowe z historią w tle. Za życzliwość i cierpliwość uznanie należy się opiekunom rajdów: Paniom Renacie Stój i Ani Belczyk oraz Panu Piotrowi Romanowi. 

Zdjęcia dołączone do tej opowieści przypominają spotkanie z 3 Batalionem oraz wyjazd szlakiem Podhalańczyków i Wojsk Specjalnych.

Ostatnim akcentem działalności wyjazdowej Koła była wycieczka z 16 czerwca, tym razem do naszej małej Ojczyzny, a dokładnie szlakiem pamięci Władysława Długosza i sękowskich zabytków, z których jeden (500-letni kościół z drewna) widnieje na międzynarodowej liście obok Piramidy Cheopsa i Chińskiego Muru.

Dobiegły też końca stacjonarne zajęcia Koła o "barbarzyńskiej" godzinie 7.10. Za to, że prowadzący te spotkania zawsze miał słuchaczy, w tym miejscu młodzieży pięknie dziękuję:) 

Opiekun Koła historycznego

strzałka do góry
Dziennik